Rodzicielstwo

Instynkt macierzyński: mit czy prawda o każdej kobiecie?

Decyzja o posiadaniu dziecka to jedna z najważniejszych i najbardziej osobistych wyborów w życiu kobiety. Wokół instynktu macierzyńskiego narosło wiele mitów, a presja społeczna i oczekiwania otoczenia często utrudniają wsłuchanie się we własne pragnienia. Czy jednak każda z nas musi go odczuwać i czy jego brak to powód do niepokoju? Przyglądamy się temu z bliska.

Najważniejsze punkty
  • "Instynkt macierzyński" nie jest uniwersalnym i wrodzonym doświadczeniem wszystkich kobiet; chęć posiadania dziecka jest złożoną kwestią, na którą wpływają czynniki biologiczne, psychologiczne, społeczne i kulturowe.
  • Presja społeczna, medialna oraz ze strony najbliższego otoczenia (rodziny, przyjaciół) często wywiera silny wpływ na kobiety, sugerując, że macierzyństwo jest jedyną słuszną drogą do pełni kobiecości i szczęścia.
  • Ważne jest wsłuchanie się we własne, autentyczne pragnienia i potrzeby, a nie uleganie oczekiwaniom innych czy lękowi przed przyszłym żalem; decyzja o macierzyństwie powinna być świadoma i dojrzała.

Jedne kobiety pragną mieć dzieci, inne – nie. Wszystko wydaje się proste? Nie do końca. Kobiety pragnące dzieci często dręczą się, nie mogąc zdecydować, kiedy je urodzić. A te, które dzieci nie chcą, często martwią się, czy pewnego dnia nie zaczną żałować swojej decyzji – w dniu, gdy będzie już za późno. Nawet kobiety, które są głęboko przekonane, że macierzyństwo nie jest dla nich, zmuszone są liczyć się z opinią otoczenia, że taki pogląd nie jest do końca normalny.

Co więcej, mgliście zdają sobie sprawę, że i natura ma sposób, by je pokonać – dotychczas uśpiony instynkt macierzyński może wybuchnąć z całą siłą.

„Niezależnie od wszystkiego, ja go po prostu nie mam!” – twierdzi 34-letnia Lora, wykładowczyni uniwersytecka. Dziś jest spokojna o swoją decyzję o nieposiadaniu dzieci, ale przyznaje, że nie zawsze tak się czuła. „Gdy byłam młodsza, ludzie patrzyli na mnie z nieufnością, słysząc, że nigdy nie będę chciała mieć dzieci. Wtedy wracałam do domu i płakałam – myślałam, że jestem nienormalna, niekobieca. A kiedy wyszłam za mąż, wiele moich przyjaciółek uważało za rzecz oczywistą, że teraz to już na pewno będę miała dzieci. To mnie szokowało. I teraz taka opinia mnie po prostu irytuje.”

Presja otoczenia – gdy wszyscy wokół mówią o dzieciach

Nie tylko nasi bliscy nie zapominają wyrazić swojej opinii („cóż to za rodzina bez dzieci?”), ale i współczesne społeczeństwo, choć pozornie wspiera decyzję kobiety o posiadaniu lub nieposiadaniu dzieci, nieustannie subtelnie przypomina, jak wspaniałą rzeczą jest macierzyństwo. „W programach telewizyjnych matka zawsze promieniuje taką pewnością siebie, takim spokojem, takim… doskonałością” – mówi 28-letnia Tina, projektantka mody, która sama nie myśli o dzieciach.

„Czasem czuję, że poddaję się tej sugestii i muszę sobie przypominać, że opieka nad dziećmi nie wywołałaby we mnie takich uczuć. Byłabym nieszczęśliwa.” Reklama to nie jedyne medium, które usilnie lansuje urok machających rączek, okrągłych dziecięcych pup i bezzębnych uśmiechów. Celebryci robią to samo – hollywoodzkie produkcje promieniują dumą z macierzyństwa.

Wracając jednak do świata zwykłych śmiertelników: z wiekiem wpływ społeczny na człowieka staje się coraz silniejszy. Gdy wkraczamy w trzecią dekadę życia, inni nasi rówieśnicy już mają dzieci. A gdy ta dekada się kończy, dzieci naszych znajomych są już podrośnięte. I to zaczyna nas przytłaczać. Psychoterapeutka Jill Curtis, badająca prawidłowości życia rodzinnego, twierdzi, że kiedyś młode dziewczęta do rodzenia zachęcali członkowie ich rodzin, a teraz coraz częściej robią to ich przyjaciółki. „W dzisiejszych czasach życie rodzinne staje się swobodniejsze niż kiedyś.

Dla wielu ludzi przyjaźń, kontakty z przyjaciółmi są ważniejsze niż rodzina i wzajemna odpowiedzialność członków rodziny. Nie chcemy czuć się odizolowani od przyjaciół, ale jesteśmy skłonni sprzeciwiać się opinii naszych rodzin.” Curtis podkreśla, że tę potrzebę przynależności odczuwają również osoby, które uważają się za niezależne. „Nawet nie myślałabym o dzieciach, gdyby nie fakt, że połowa moich przyjaciółek prawdopodobnie ciągle tylko o tym myśli” – mówi Krista, 28-letnia menedżerka restauracji. „Wiem, że to nie powód, by rodzić, zwłaszcza że zupełnie nie czuję potrzeby bycia matką.

Prawdę mówiąc, to mnie najbardziej martwi: jeśli wszystkie moje przyjaciółki czują potrzebę rodzenia, to dlaczego ja nic podobnego nie czuję? Czy jestem nienormalna?”

zdjęcie freepik

Głos eksperta i realia macierzyństwa – co mówią badania i doświadczenia?

Gdyby Krista zadała to pytanie specjalistce psychologii społecznej, Rose Krogan, ta odpowiedziałaby: „Absolutnie nie”. Dr Krogan, naukowiec z Brytyjskiego Uniwersytetu Otwartego, mówi: „Od kobiet oczekuje się, że będą czuły się przyszłymi matkami. Społeczeństwo, lekarze, a przede wszystkim same kobiety, uważają to za rzecz oczywistą. Dlatego tym, które tego nie czują, może być bardzo trudno”. Krogan podkreśla, że kobiety, które niecierpliwie czekały na urodzenie dziecka, po porodzie mogą nawet „stracić” instynkt macierzyński.

Biorąc noworodka na ręce, doświadczają wielkiego szoku, jeśli od razu nie poczują radości macierzyństwa. Wydaje im się, że to nienormalne, co każe im wątpić w swój wybór i potęguje i tak już duży wstrząs, jaki przeżywa każda kobieta podczas porodu. Krogan, po przeprowadzeniu szczegółowych badań wśród pierworódek, zauważyła, że wszystkie miały romantyczne marzenia o tym, co je czeka.

„Wszystkie – mówi Krogan – spodziewały się, że wszystko będzie znacznie łatwiejsze, niż było w rzeczywistości”. Nie zdawały sobie sprawy, jak ciężka to będzie praca – fizycznie, emocjonalnie i psychicznie. Natomiast kobiety, które zdecydowały się jeszcze poczekać lub w ogóle nie mieć dzieci, często rozumieją, jak bardzo urodzenie dziecka zmieniłoby ich życie.

Opowiada 26-letnia bibliotekarka Oliwia: „Moja najlepsza przyjaciółka mniej więcej rok temu urodziła dziecko. Uwielbia swojego maluszka, zresztą ja też. Ale on całkowicie zmienił jej życie. Ja nie mogłabym się z tym pogodzić. Wiedząc, co mnie czeka, postanowiłam jeszcze przez kilka lat nie rodzić”.

Instynkt macierzyński – wrodzony czy nabyty? Biologia kontra wybór

„Sama biologia nie wystarczy, aby wyjaśnić pęd do macierzyństwa lub jego brak” – mówi psycholożka, matka kilkorga dzieci, Julia Berryman. „Ludzki system biologiczny nie jest oderwany od innych czynników. Na człowieka nie mniej wpływa kultura, ekonomia, opinia społeczna. Moje badania pokazują, że instynkt macierzyński jest raczej nabyty niż wrodzony”.

W latach 70. popularne hasło ruchu kobiecego brzmiało: „Biologia to nie przeznaczenie”. Z drugiej strony, chociaż kobiety mogą teraz swobodnie kupować skuteczne środki antykoncepcyjne i same decydować, kiedy rodzić i czy w ogóle mieć dzieci, ich decyzja w dużej mierze zależy od wielu innych czynników, w tym od obawy przed niepłodnością. Z wiekiem płodność kobiety maleje, ale pojawia się też coraz więcej dowodów na to, że z wiekiem katastrofalnie spada również ilość plemników w spermie mężczyzny. Właśnie z tego powodu mocno niepokoi się 33-letnia Miranda: „Nie mam silnego instynktu macierzyńskiego, ale zawsze myślałam, że kiedyś jednak będę miała dzieci.

Teraz nie opuszcza mnie myśl, że mogę przegapić ostatnią szansę. Nie podoba mi się, że muszę podejmować decyzję w takim panicznym stanie: teraz albo nigdy, ale co jeśli naprawdę tak jest?”.

Zegar biologiczny tyka – czy natura nas oszukuje?

Dr Rodger, profesor z angielskiego uniwersytetu, twierdzi, że według badań największe stężenie hormonów w organizmie kobiety występuje około trzydziestego piątego roku życia. „To szczyt, a później hormonów zaczyna ubywać” – mówi. Dziesięć lat przed rozpoczęciem menopauzy zaczyna się zmieniać ilość folikuliny produkowanej przez przysadkę mózgową.

Z tego powodu zwiększa się liczba podwójnych owulacji, dlatego kobiety w tym wieku częściej rodzą bliźnięta. Dr Rodger zapewnia, że te wahania hormonalne wywołują u kobiety chęć rodzenia. „Nawet kobiety mające dzieci, osiągnąwszy ten wiek, nagle mogą zapragnąć kolejnego dziecka. Koniec tej fazy oznacza koniec życia reprodukcyjnego kobiety. Można to uznać za ostatnią próbę natury, by skusić kobietę do zajścia w ciążę.”

zdjęcie freepik

Coraz więcej kobiet wybiera życie bez dzieci – zmieniające się normy

Oczywiście, nic dziwnego, że natura zachęca nas do posiadania dzieci – inaczej ludzie by wyginęli. Jednak jest wiele kobiet, które nigdy nie odczuwają pragnienia zostania matką, a teraz, gdy mogą wybierać, czy mieć dziecko, czy nie, coraz więcej z nich wybiera drugą opcję. Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii jedna na pięć kobiet wybiera życie bez dzieci, a dane statystyczne pokazują, że w Ameryce panują podobne tendencje. W 1960 roku w USA tylko 48% kobiet w wieku 20-24 lat było bezdzietnych, po trzydziestu latach ich liczba wzrosła do 67%, a w 2018 roku sięgnęła już 78,6%. Bezdzietnych kobiet w wieku 40-44 lat w 1975 roku było 9%, w 1993 – już 16%, a w 2018 roku – 15%.

Czy na pewno chcesz dziecka? Ważne pytania przed decyzją

W latach 70. ruch kobiecy wysunął jeszcze jedno ważne hasło: „Każde dziecko chciane dzieckiem”. A każde dziecko będzie chciane tylko wtedy, jeśli pozwolimy kobiecie swobodnie zdecydować, czy chce, czy nie chce mieć dziecka, i poprzemy jej decyzję. Czy naprawdę chcesz dziecka? A może tylko myślisz, że musisz je mieć? W podjęciu decyzji pomogą Ci te proste, choć nie zawsze oparte na twardych dowodach, argumenty i kontrargumenty:

  • „Moja przyjaciółka ma uroczą córeczkę. Ja też taką chcę.”
    • Kontrargument: Nie musisz jej co rano budzić, co noc do niej wstawać – być może dlatego w Twoich oczach ta dziewczynka jest taka urocza. Nie zapominaj, jeśli to byłoby Twoje dziecko, byłabyś za nie odpowiedzialna przez całą dobę, tydzień po tygodniu, rok po roku.
  • „Moi rodzice marzą o byciu dziadkami.”
    • Kontrargument: Aby oni byli dziadkami, Ty musisz być matką. Jeśli zostaniesz matką tylko po to, by zadowolić swoich rodziców, będziesz miała kłopoty. Może Cię zacząć dręczyć żal i depresja.
  • „Boję się, że później będę żałować, jeśli nie urodzę dziecka teraz.”
    • Kontrargument: Z podobnego powodu ludzie spieszą się z kupnem domu, choć nie są na to gotowi, żenią się nieprzemyślanie, wybierają pracę. Dom można sprzedać, z mężem się rozwieść, pracę zmienić. A dzieci będą przywiązane na zawsze.
  • „Wszystkie moje przyjaciółki mają dzieci, czuję się niepełnowartościowa – nie taka jak wszystkie.”
    • Kontrargument: Zaproponuj swoim przyjaciółkom, że zaopiekujesz się ich dziećmi przez cały weekend, a potem zdecyduj, czy naprawdę czujesz się niepełnowartościowa.
  • „Moi rodzice mnie nie kochali, ale moje dziecko mnie pokocha.”
    • Kontrargument: Czy na pewno wiesz, czego chcesz – dziecka czy innych rodziców? Świat jest pełen niepełnowartościowych ludzi, którzy przyszli na ten świat tylko po to, by zrekompensować braki swoich rodziców. Czy naprawdę chcesz, aby ten zaklęty krąg nigdy się nie skończył?
  • „Moja kariera utknęła w martwym punkcie, teraz jest najlepszy czas na dziecko.”
    • Kontrargument: Dziecko nie uratuje Twojej kariery; to nie jest coś, czego należy się chwytać, gdy nie wiesz, jak dalej żyć.
  • „Posiadanie dzieci to norma życiowa.”
    • Kontrargument: Tak, to norma, ale normą jest również ich nieposiadanie.
  • „Chcę dziecka, bo chcę je kochać.”
    • Kontrargument: I karmić o drugiej w nocy? I bawić się z nim w parku, gdy dręczy Cię ból głowy?

Jeśli te argumenty nie ostudzą Twoich zamiarów, być może rzeczywiście jesteś gotowa mieć dziecko, opiekować się nim, bawić się z nim i je kochać. Ale jeśli choć trochę wątpisz, lepiej na razie poczekaj. Tak będzie najrozsądniej.

Dodaj komentarz

Back to top button

Wykryliśmy blokadę reklam

Cześć! Wygląda na to, że używasz programu blokującego reklamy. Reklamy pozwalają nam finansować tworzenie wartościowych treści dla Ciebie na Ja Kobieta i utrzymywać nasz serwis bezpłatnym. Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz naszą stronę do listy wyjątków w swoim adblockerze. Dziękujemy!