Życie

Musimy porozmawiać! Dlaczego mężczyźni boją się tych słów?

Dla kobiety to często naturalny i potrzebny początek dialogu, dla mężczyzny – nierzadko sygnał alarmowy zwiastujący kłopoty. Odkryj, dlaczego proste słowa „Musimy porozmawiać” wywołują u panów tak silny lęk i jak mimo tych obaw budować otwartą, szczerą komunikację w związku.

Najważniejsze punkty
  • Mężczyźni często obawiają się zwrotu "musimy porozmawiać", ponieważ z ich doświadczenia wynika, że takie rozmowy zwiastują negatywne wiadomości, krytykę lub konieczność konfrontacji z trudnymi emocjami.
  • Przeszłe złe doświadczenia z otwartymi rozmowami, które zakończyły się rozstaniem lub poczuciem bycia "ukaranym za szczerość", potęgują męski lęk przed intymnym dialogiem.
  • Panowie boją się nie tylko powiedzieć coś niewłaściwego w trakcie "poważnej rozmowy", ale często także nie wiedzą, jak sprostać emocjonalnym oczekiwaniom partnerki lub obawiają się, że nie zrozumieją jej aluzji.
  • Mimo tych męskich obaw i trudności w komunikacji, otwarty i szczery dialog jest kluczowy dla zdrowego związku; warto szukać sposobów na przełamanie barier i stereotypów dotyczących wyrażania uczuć.

Dlaczego na dźwięk tych trzech prostych słów, wypowiedzianych przez kobietę, nawet potężny mężczyzna drży jak osikowy liść na wietrze? Dla kobiety rozpoczęcie rozmowy w ten sposób jest czymś zwyczajnym i naturalnym. Kto wie, jak potoczy się dalej – będzie próbowała wyjaśnić niespodziewanie pojawiające się problemy, wyrazić dawno nurtujące ją pretensje, rozwiązać jakąś trudność, czy po prostu będzie chciała się wygadać. Ale mężczyzna, ledwo poczuwszy groźbę „poważnej rozmowy”, czuje się beznadziejnie osaczony. I z pewnością zrobi wszystko, aby jakoś się od niej wymigać.

Dlaczego tak się dzieje? Czy kobieta jest skazana na to, by w obliczu każdego problemu biec do najwierniejszej przyjaciółki i z nią analizować drobiazgi swojego życia? Przecież i oni, mężczyźni, broniący się logiką, mądrością i zdrowym rozsądkiem, również potrafią mówić, myśleć, wielu z nich ma głębokie uczucia. Więc dlaczego się nimi nie dzielą? Wygląda na to, że ci spryciarze potrafią komunikować się lepiej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, jednak często mają egoistyczne powody, by unikać intymnego dialogu. Jakby to dziwnie nie brzmiało, jednym z nich jest strach: „Jeśli ona chce porozmawiać, to znaczy, że coś jest nie tak”.

„Musimy porozmawiać” – zwiastun złych wieści?

Poważność i złożoność rozmowy zazwyczaj zależą od tego, o czym zmartwiona kobieta chce rozmawiać. Smutne doświadczenia mężczyzn mówią, że najczęściej kobiety zwiastują złe wieści. „Musimy porozmawiać”, jak to zwykle bywa, to pierwsze słowa, które mężczyzna słyszy, gdy kobieta chce mu powiedzieć, że kocha innego mężczyznę, że spóźnia jej się okres (najgorsze, czego można by się spodziewać!) albo że dowiedziała się o jego romansie. Mężczyźni mają doświadczenie i wiedzą – cokolwiek by nie powiedzieli podczas tych rozmów, może to zostać użyte przeciwko nim – jakby rozmawiali z aresztującą ich policjantką. Starannie dobierać słowa – to bardzo męczące zadanie, często nie do udźwignięcia dla silnych męskich ramion. Tym bardziej, że wszystkie wysiłki zazwyczaj i tak nie naprawiają sytuacji zmierzającej ku złemu.

zdjęcie freepik

Gorzka pigułka szczerości: historia pewnego rozstania

Nie jeden mężczyzna z własnego doświadczenia mógłby opowiedzieć historie o smutno zakończonych otwartych rozmowach. Prawdopodobnie niewiele różniłyby się od tej: „Kilka lat temu spotykałem się z pewną kobietą. W pierwszych miesiącach tak dobrze się dogadywaliśmy, że nawet nie zauważyliśmy, jacy jesteśmy różni. Była starsza ode mnie, miała świetną pracę, była gotowa na małżeństwo i marzyła tylko o nowych sukienkach dla swojej córeczki. Ja kończyłem uniwersytet, plany na przyszłość miałem bardzo mgliste, a jak należałoby urządzić życie po ślubie – zupełnie nie miałem pojęcia. Jaka rozmowa o naszej przyszłości mogłaby rozwiązać takie, delikatnie mówiąc, niedogodności? Unikałem jej jak ognia. I co mogłem powiedzieć – poczekaj pięć lat, aż dorosnę? W końcu jednak porozmawialiśmy i, pomimo moich namiętnych wyznań miłosnych (nawet błagań, byśmy się nie rozstawali), związek się rozpadł, tak jak się spodziewałem. Zostałem sam i teraz mam najgorsze zdanie o otwartych rozmowach”.

Lęk przed krytyką i pułapki szczerości

Mężczyźni mają też inne powody, by unikać takich rozmów, nie tylko obawę, że ich wrażliwe serca nie wytrzymają rozstania. Nie mniejszą traumą dla męskiej ambicji jest choćby najmniejsza możliwość usłyszenia krytycznej opinii o sobie. Takie rozmowy, nawet jeśli kobieta ma najlepsze intencje, w ich oczach zamieniają się w monologi oskarżycielskie. Czy znalazłabyś wielu mężczyzn, którym podoba się, gdy palcem wytyka się ich wady? Nawet na pierwszy rzut oka niewinne pytania mogą zmusić mężczyznę do obrony. Bo ich bolesne doświadczenie nauczyło, że nie można otwarcie odpowiadać na takie pytania jak: „Opowiedz, jak cię pierwszy raz uwiedziono?”, „Co we mnie najbardziej ci się nie podoba?”, „Z iloma kobietami dzieliłeś swoje łóżko?”. Dlaczego? Oto odpowiedź – wyznanie pewnego smutnego doświadczenia: „Kiedy moja dziewczyna usłyszała odpowiedź na ostatnie pytanie, zmusiła mnie do zrobienia testów na choroby weneryczne. Prawdopodobnie miała prawo wiedzieć, ale we mnie do dziś żywe jest uczucie, że zostałem ukarany za mówienie prawdy. Jednak pierwszej lekcji nie wystarczyło – próbując być szczerym jeszcze raz, tym razem sam dałem dziewczynie okazję do oskarżenia mnie o rozwiązłość, a moje relacje z kobietami nazwała lekkomyślnymi. Więc ona sama doszła do wniosku, że i nasz związek jest niepoważny. Mnie pozostało tylko zastanawiać się, czy nie byłaby bardziej pobłażliwa dla moich wad, gdybym nie był taki wylewny?”

Nawet gdy jest dobrze – strach przed nieznanym scenariuszem

A co, jeśli wzajemne relacje są dobre? Dlaczego mężczyzna miałby bać się poważnej rozmowy, jeśli ona jest szczęśliwa, a on nie zrobił nic złego? Odpowiemy prosto: może bać się powiedzieć coś złego albo nie powiedzieć czegoś dobrego, a co gorsza – może w ogóle nie wiedzieć, co powiedzieć. Oto kolejna smutna historia: „W zeszłym tygodniu moja dziewczyna zapytała, jak idą sprawy w pracy, a potem spytała, czy jestem szczęśliwy. «Tak» – odpowiedziałem. Ona, jak się okazało, myślała, że to początek pięknej deklaracji. Jestem szczęśliwy. Co jeszcze można dodać? Dopiero gdy poczułem jej złość, zrozumiałem, że pytanie było aluzją, bym wyznał jej miłość. Prawdziwy kłopot w tym, że ja nigdy nie tworzę scenariusza rozmowy”.

Mimo wszystko – dlaczego warto próbować rozmawiać?

Więc, jakkolwiek byś nie zaczynała rozmowy (i dlaczego mężczyźni myślą, że „musimy porozmawiać” to zły początek rozmowy?!), jest ona w każdym przypadku lepszym wyjściem niż nawyk gromadzenia w sobie dręczących wątpliwości lub uważanie, że uczucia są oczywiste i nie trzeba już o nich mówić. Warto spróbować choćby po to, by obalić panujące w ludziach przekonanie, że milczenie kobiet to oznaka bezsilności, a mężczyzn – siły. Otwarty dialog, nawet jeśli trudny, to szansa na zrozumienie i bliskość.

Back to top button

Wykryliśmy blokadę reklam

Cześć! Wygląda na to, że używasz programu blokującego reklamy. Reklamy pozwalają nam finansować tworzenie wartościowych treści dla Ciebie na Ja Kobieta i utrzymywać nasz serwis bezpłatnym. Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz naszą stronę do listy wyjątków w swoim adblockerze. Dziękujemy!