Gdzie zniknęła Twoja radość życia? Jak ją odzyskać?
Wydaje Ci się, że masz wszystko – zdrowie, rodzinę, pracę, a jednak odczuwasz wewnętrzną pustkę i brak radości? To problem, który dotyka wielu z nas. Odkryj, dlaczego tracimy zdolność do cieszenia się życiem i jak ją na nowo w sobie obudzić, by każdy dzień był pełen blasku i satysfakcji.

- Utrata radości życia to powszechny problem współczesnego świata, często niezwiązany z obiektywnymi trudnościami, a wynikający z błędnych przekonań i nawyków myślowych.
- Prawdziwą przyczyną braku radości jest często odkładanie szczęścia na później ("będę szczęśliwa, kiedy..."), ignorowanie małych, codziennych przyjemności oraz przekonanie, że radość jest czymś niepoważnym.
- Radość można w sobie na nowo obudzić poprzez świadome praktykowanie bycia "tu i teraz", celebrację małych przyjemności, aktywność fizyczną stymulującą endorfiny oraz zmianę perspektywy.
Czy nie masz czasem wrażenia, że ludzkie życie powinno być czymś więcej niż tylko wysiłkiem, by przetrwać i mieć więcej niż sąsiad? Czymś więcej nawet niż dobre zdrowie, uporządkowane mieszkanie czy przyzwoita pensja? Psychoterapeuci często spotykają się z pacjentami, którzy, choć na pozór są normalni, z sukcesem zaadaptowani w społeczeństwie, mający pracę i rodziny, skarżą się na jeden wspólny problem – życie bez radości.
Nie czekają na święta i ich nie obchodzą, wspominają szczęście tylko jako coś, co było „dawno, dawno temu”. Jeden z profesorów psychologii nazywał takie osoby „ciężko zdrowymi” (w przeciwieństwie do ciężko chorych), podkreślając, że pomoc im bywa trudniejsza niż wyleczenie fizycznej choroby. Dlaczego tak się dzieje i jak na nowo odnaleźć radość?
Dlaczego tracimy radość? Wymówki a prawdziwe przyczyny
Zapytani, kiedy ostatni raz się bawili lub coś świętowali, „ciężko zdrowi” ludzie znajdują mnóstwo wymówek:
- „Jak można się bawić, gdy jest tyle problemów? Nie mam prawa świętować, dopóki nie pokonam trudności.” (Pozycja męczennika)
- „Nie mam czasu na zabawę, za dużo pracy.” (Pozycja biznesmena)
- „Cierpię na depresję, nie mam zdrowia ani sił na zabawę.” (Pozycja chorego)
- „Nie mam pieniędzy na rozrywki, ledwo wiążę koniec z końcem.” (Pozycja ofiary)
Wydaje się, że w tej „dolinie łez” szczęśliwi mogą czuć się tylko dzieci, głupcy lub zwycięzcy loterii. „Z czego się tak cieszysz – milion wygrałaś?” – nierzadko pytamy weselszą osobę. Jakbyśmy wymagali specjalnych warunków dla naszej radości. Chociaż brak pieniędzy jest realną przeszkodą w cieszeniu się pewnymi rzeczami, ich nadmiar szczęścia nie gwarantuje – świadczą o tym nieszczęśliwe życiorysy bogaczy. Brak czasu? Tym „niewolnikom pracy” czasem zdrowo jest pospacerować po cmentarzu i pomyśleć, czy spoczywający tam zdążyli dokończyć wszystkie swoje sprawy. Może wtedy pojawi się chęć, by po prostu wziąć oddech i ucieszyć się tą chwilą?
Jednak prawdziwa przyczyna, dla której tracimy radość, leży głębiej. Psychiatrzy obwiniają niedobór endorfin („hormonów szczęścia”), szalone tempo życia, przewlekły stres, brak światła… Mimo wszystko, wydaje się, że najwiniejsza jest zdradzona zasada przyjemności. Umacnia się postawa, że radość to rzecz niepoważna.
Silnik radości: endorfiny i moc małych przyjemności
Jeśli w organizmie brakuje endorfin (tak bywa w depresji), rzeczywiście trudno jest się cieszyć. Tu jednak kryje się paradoks: endorfiny produkują się właśnie wtedy, gdy się cieszymy, podziwiamy, śmiejemy, tańczymy, uprawiamy sport! Żadne antydepresanty nie są tak skuteczne, jak wysiłek samego człowieka w znalezieniu źródła radości. Na przykład, pewna kobieta długo cierpiąca na depresję, poślubiwszy trenera wioślarstwa, odkryła, że pływanie kajakiem po malowniczych rzekach w towarzystwie przyjaciół działa lepiej niż leki (oczywiście, mogła tu zadziałać również miłość do trenera).
Codzienne małe przyjemności – to te prezenty, które często lekceważymy lub odmawiamy przyjęcia, zubożając w ten sposób naszą duszę. Może to być filiżanka aromatycznej kawy o poranku, promień słońca, dobra muzyka, miła rozmowa, piękny widok za oknem. To właśnie te małe rzeczy są prawdziwymi „witaminami” radości.

Potęga chwili obecnej: pułapka życia „kiedyś”
Często idealizujemy przeszłość („Najszczęśliwszy czas to było dzieciństwo…”) lub żyjemy oczekiwaniami na przyszłość („Będę szczęśliwa, kiedy…”). Jednak przeszłość i przyszłość to tylko wizje. Rzeczywistość to tylko „tu i teraz”. Panna marzy o zamążpójściu, mężatka tęskni za wolnością. Pracujący czeka na urlop, bezrobotny pragnie pracy. Nieustannie odkładamy szczęście: „Będę szczęśliwa, kiedy wyzdrowieję / zbuduję dom / wychowam dzieci…”. Ale choroba mija, dom jest zbudowany, dzieci dorastają – a zamiast oczekiwanej radości pojawia się pustka, uczucie, że coś ważnego przeszło obok.
Spieszyć się i odkładać – to znaczy nie cenić chwili obecnej, lekceważyć samego siebie. Cywilizacja zachodnia, pędząc za postępem technicznym, promuje ten niezdrowy styl życia. Przypomnijmy sobie anegdotę o Chińczyku i Europejczyku w Nowym Jorku: zaoszczędziwszy dwadzieścia minut, jadąc szybkim pociągiem, Chińczyk zaproponował, aby te dwadzieścia minut spokojnie poświęcić na podziwianie parku. Który człowiek Zachodu dziś znalazłby na to czas i cierpliwość? Nasz czas to wiek fast foodów i powolnego trawienia, nadgodzin w pracy i powierzchownych relacji. Czy dziwi, że nawet witając się, nie uśmiechamy się i zerkamy na zegarek?
Niebezpieczne zamienniki: gdy szukamy sztucznych uniesień
Dlaczego psują się nasze wewnętrzne generatory radości? Dlaczego dorośli nie potrafią już cieszyć się prostymi rzeczami jak w dzieciństwie? Nie doświadczając radości w codzienności – jedząc, śpiąc, pracując, kochając – zaczynamy szukać niebezpiecznych, sztucznych przyjemności, silnych doznań. Skaczemy na bungee z wieży telewizyjnej, jeździmy na ekstremalne wycieczki, uprawiamy hazard, odurzamy się alkoholem lub narkotykami, szukamy niebezpiecznych przygód seksualnych. Kiedy euforię wywołuje tylko „pętla śmierci”, to znak, że coś jest nie tak. Małe przyjemności życia już nie cieszą, nie uruchamiają „fabryczki” endorfin. Potrzeba coraz większych dawek adrenaliny – wiadrami! – aby poczuć się żywym i ważnym.
Szczęścia nie da się zmusić – metafora „ćwir-ćwir”
Szczęście to bardzo intymne uczucie. Nie da się go zważyć, przeanalizować czy porównać ze szczęściem innych. Jednak jedno jest oczywiste: obok naprawdę szczęśliwego człowieka dobrze jest być, chce się z nim przebywać. Najwyraźniej szczęście jest czymś więcej niż my sami – można się nim dzielić z innymi bez żadnej straty dla siebie.
Jednak nie można zmusić drugiego człowieka do bycia szczęśliwym czy do radości. Pamiętajmy o pewnym ćwiczeniu psychologicznym: próba „wciskania” radości drugiej osobie wywołała tylko zakłopotanie i łzy. W końcu uczestnicy zrozumieli, że zamiast słów „szczęście” i „radość” można po prostu powiedzieć „ćwir-ćwir”. Kto zmusi ptaszka do śpiewania, gdy on tego nie chce? Musimy być gotowi przyjąć radość i nastawieni na bycie szczęśliwymi. Siłą tego nie osiągniesz. Nie można być „ćwir-ćwir” bardziej, niż sam sobie na to pozwolisz. Nikt nie przyniesie szczęścia, jeśli nie potrafisz się na nie otworzyć.
Jak odzyskać radość? Proste kroki na nową drogę
Jeśli podejrzewasz, że stałaś się „ciężko zdrowa”, nie szukaj wymówek i nie obwiniaj życia czy okoliczności. Nie zadręczaj się pytaniami: dlaczego w moim życiu jest tak mało „ćwir-ćwir”? Dlaczego „ćwir-ćwir” innych wydaje się większe? Zacznij od małych rzeczy:
- Świadomie szukaj okazji do uśmiechu.
- Zauważaj piękno wokół siebie – w naturze, sztuce, ludziach.
- Pozwalaj sobie na małe przyjemności każdego dnia.
- Bądź „tu i teraz” – ciesz się tym, co robisz w tej chwili.
- Ruszaj się, tańcz, śpiewaj – aktywność fizyczna stymuluje produkcję endorfin.
- Przebywaj z pozytywnymi ludźmi.
- Zacznij nucić rano pod prysznicem – od cichego „ćwir-ćwir” zaczynają się najpiękniejsze pieśni!
Powyższe refleksje rezonują z koncepcjami rozwijanymi przez współczesną psychologię. Zarówno psychologia pozytywna, której pionierem jest Martin Seligman, jak i popularne nurty oparte na uważności (mindfulness), takie jak program redukcji stresu Jona Kabat-Zinna, podkreślają znaczenie świadomego kierowania uwagi na pozytywne aspekty życia i bycia w teraźniejszości. Więcej na ten temat można przeczytać w renomowanych magazynach psychologicznych, takich jak ’Psychology Today’ czy na portalach poświęconych zdrowiu psychicznemu, jak ’Mindful.org’.