Rodzeństwo: miłość, kłótnie i sztuka bycia razem
Relacja między rodzeństwem to jedna z najdłuższych, najbardziej intensywnych i kształtujących więzi w życiu człowieka. Od pierwszych wspólnych zabaw, przez burzliwe kłótnie, po dorosłe wsparcie – dowiedz się, jak pomóc swoim dzieciom budować silną, pozytywną i trwałą relację na całe życie.

- Relacja między rodzeństwem jest absolutnie unikalna – dzieci uczą się od siebie nawzajem w sposób, którego nie zastąpi żaden dorosły, naśladując się, inspirując i wspólnie odkrywając świat.
- Starsze rodzeństwo często staje się pierwszym wzorem, nauczycielem i opiekunem dla młodszego, ucząc je samodzielności i odpowiedzialności, a także budując w nim poczucie bezpieczeństwa.
- Konflikty i rywalizacja są naturalnym i nieuniknionym elementem relacji rodzeństwa, jednak rolą rodzica jest mądre i taktowne interweniowanie oraz uczenie dzieci konstruktywnego rozwiązywania sporów i wzajemnego szacunku.
- Budowanie w dzieciach poczucia wspólnoty, podkreślanie siły więzów krwi oraz uczenie ich wzajemnego wsparcia i zaufania to najważniejsza inwestycja w ich przyszłe, dorosłe relacje.
W towarzystwie często się kłócą, a ledwo się rozstaną, natychmiast za sobą tęsknią. W ich wzajemnych relacjach obowiązują zasady zrozumiałe i akceptowalne tylko dla dzieci. Uczą się od siebie nawzajem – często naśladując lub twórczo improwizując. Tego nie nauczy żaden nauczyciel na świecie, bo oni – to dzieci jednej krwi: bracia i siostry.
Mamy często narzekają: „Te moje urwisy ciągle się awanturują, o coś się kłócą, w domu wiecznie hałas i przepychanki”. Ale czy na pewno zawsze? Czy nie ma chwil, kiedy dzieci nawet nie zauważysz: z główkami pochylonymi nad czymś konstruują, budują albo oglądają kolorową książeczkę? Wtedy aż chce się chwycić za aparat i uwiecznić tę chwilę błogiego spokoju. Drogie Mamy, pamiętajcie, że Wasze dzieci każdej minuty, obcując ze sobą, czerpią od siebie nawzajem najcenniejsze i najbardziej potrzebne informacje.
„Swój do swego ciągnie” – dlaczego dzieci potrzebują dzieci?
Twoja kruszynka w wieku „pieluchowym” leży w wózeczku. Podchodzi do niej grupka Twoich znajomych, a wśród nich pięcioletni chłopiec. Wiesz, gdzie skierują się oczy Twojego malucha? Właśnie na niego. Dziecko potrzebuje drugiego dziecka. A jeśli w rodzinie jest starszy brat lub siostra, mały człowieczek po prostu nie spuści z niego oka. Kiedy więc Twój starszak zapyta, dlaczego jego niespełna roczny braciszek cały czas śmieje się razem z nim, czyżby już rozumiał dlaczego, po prostu wyjaśnij swojemu dziecku, że maluszek całą swoją istotą chce dzielić jego radość.
Psychologowie twierdzą, że maluch intuicyjnie czuje obecność innego małego człowieka i ciągnie go do niego. Tylko spójrzcie, jak dzieci uczą się od siebie nawzajem, powiedzmy, jazdy na rowerze. Tata cały dzień się trudził, pokazując, gdzie jest pedał, jak trzeba nim kręcić, jak skręcać kierownicą – żadnego rezultatu! Ledwo na podwórku pojawił się rówieśnik jego latorośli – coś tam mruknął, coś pokazał – dzieciak na rower… i pojechał.
Dzieci komunikują się ze sobą zupełnie inaczej niż z rodzicami. Mogą sto razy powtarzać ten sam gest czy słowo – i im się to nie znudzi, bo dzieci myślą po dziecięcemu, a dorośli – logicznie. Dlatego ci drudzy po prostu padliby z nóg, próbując przez cały dzień naśladować dzieci. Najmłodszy członek rodziny na pewno będzie naśladował swojego poprzednika, rozwijając samodzielność i tym samym wymagając od rodziców mniej uwagi: przecież wszystko wyjaśnić i pomóc mu może starszy brat lub siostra. Maluchy jakby widzą i rozumieją świat oczami brata czy siostry.
Mamy często dziwią się, gdy młodsi wcześniej od starszych uczą się ubierać, zawiązywać sznurówki czy myć zęby. Nic w tym dziwnego. Mądrze mówi ludowe porzekadło: „Wychowaj starsze dziecko, młodsze samo dorośnie”. Przecież naprawdę łatwiej czegoś się nauczyć, gdy obok widzi się żywy przykład, a nie słucha, choćby i najmądrzejszych, pouczeń.

Starsze rodzeństwo – pierwszy autorytet i wielka odpowiedzialność
Jak wiadomo, starsze dziecko, po pojawieniu się młodszego brata lub siostry, musi pogodzić się z podziałem uwagi rodziców, która do tej pory należała tylko do niego. Co prawda, na początku bywa trudno, pojawia się złość i żal, ale później – bywa nawet miło. Starszak uświadamia sobie swoją ważną rolę w rodzinie: przecież to on, a nie maluch, opiekuje się nim, troszczy, rodzice mu ufają i powierzają opiekę nad rodzeństwem. Dla dzieci bardzo ważne jest, aby rodzice uznawali ich autorytet.
Oto trzynastoletnia Monika cieszy się, że mama bardziej ufa jej niż dziewięcioletniej siostrzyczce. A obcując z siostrą, Monika czuje się, jakby była jej mamą. Wspaniale! Nawiasem mówiąc, te dziewczynki są bardzo różne. Jednak doskonale się ze sobą dogadują. Ich mama cieszy się, że cicha i zamknięta w sobie starsza Monika czerpie odwagę i żywotność od wesołej jak iskierka Lenki. Na konkursie recytatorskim Monika polegała tylko na szturchnięciu Lenki, która szepnęła: „Trzymam za ciebie kciuki i wszystko będzie dobrze”. A częste kaprysy młodszej nierzadko uspokaja ciche, ale stanowcze „przestań” siostry.
Różnice płci i dynamika w większej rodzinie – czego się spodziewać?
Jeśli w rodzinie rosną dzieci różnej płci, szybciej kształtuje się ich rozumienie różnic płciowych. Wcześniej interesują się, czym chłopiec różni się od dziewczynki i dlaczego tak jest. Ponadto, takie dzieci w przedszkolu czy szkole łatwiej nawiązują kontakty z rówieśnikami płci przeciwnej. A propos trudności wychowania seksualnego…
Pewna mama opowiadała, jak tłumaczyła swoim dzieciom, dlaczego trzeba wykastrować ich kota: po tym będzie grzeczniejszy i przestanie drapać. Zdziwiona córka zauważyła, że być może warto byłoby wykastrować również młodszego braciszka, wtedy nie byłby już takim urwisem i rozrabiaką… Kilka dzieci w domu – to więcej trosk, konfliktów, rywalizacji. Ale i więcej różnorodności i radości!
„A ja?! A dla mnie?!” – o rywalizacji i sprawiedliwości między rodzeństwem
Starsza Laura już dawno miała skakankę, młodszej kupiłam ją dopiero wczoraj. Jakież było oburzenie Laury, gdy nadęła usta i niezadowolona wypaliła: „A ja? Ja też taką chcę!”. Długo musiałam udowadniać, że skakanka siostry niczym się nie różni, że teraz obie będą miały po swojej zabawce. Dzieci zawsze chcą być liderami, choćby w zdobywaniu miłości matki.
Koniecznie dociekają, kogo mama kocha „troszeczkę, troszeczkę bardziej”. I niełatwo przekonać, że mama kocha oboje jednakowo, że oboje są bardzo drodzy i kochani. Często brat chce być lepszy od siostry. Siostra, widząc, że mama podziwia wysportowanego syna, idzie za jego przykładem – chce być podobna do brata. Znowu swoista cicha rywalizacja. Ale dziecięca rywalizacja później przeradza się we wzajemne zrozumienie i obopólny szacunek.
Jeszcze jeden bardzo ważny aspekt „A ja?!”. Zdaniem psychologów, nie można lekceważąco machnąć ręką na trudne relacje między dziećmi, czyli na konflikty między nimi. Często pojawiające się i nierozwiązywane konflikty „hodują” górę negatywnych emocji, które później głęboko osadzają się w duszy brata i siostry. Dlatego rodzice muszą taktownie i na czas interweniować w spór dzieci. Po prostu wyjaśnić im, że z każdej, nawet najbardziej konfliktowej sytuacji, można znaleźć wyjście, że złością i krzykiem niczego się nie osiągnie – tylko zrani się bliską osobę i samego siebie.
Więzy krwi – fundament na całe życie
Dzieci zawsze muszą rozumieć, że są korzeniami jednego drzewa, najbliższymi sobie ludźmi, którzy zawsze mogą na sobie polegać. Są jednej krwi, co oznacza, że nie ma nic bliższego. Ta świadomość to skarb, który pomoże im budować silne i wspierające relacje na całe życie.